Strasznie dziękuje za komentarze, naprawdę nie spodziewałam się, że komuś podoba się co pisze. :)
W każdym razie, zapraszam na ostatni rozdział opowiadania i widzimy się w epilogu!
Przebudziłem się z bardzo głębokiego snu. Nie chciałem jeszcze wstawać, ale natrętne pikanie nie pozwoliło mi po raz kolejny odpłynąć. Głowa pulsowała mi praktycznie do rytmu, tak samo jak brzuch. Przetarłem twarz palcami, czując lekki dyskomfort. Spróbowałem otworzyć oczy. Na początku światło kompletnie mnie oślepiło, jednak z czasem przyzwyczaiłem się do jasności. Rozejrzałem się dookoła i jęknąłem przeciągle. Znajdowałem się w najzwyklejszej szpitalnej sali, a dłonie krępowały mi różne rurki podłączone do mojego ciała. Poza mną, nikogo nie było w środku co nieszczególnie mnie zaskoczyło. Moje gardło było niesamowicie suche, dlatego wezwałem do siebie pielęgniarkę. Gdy na nią czekałem, rozejrzałem się ciekawie po pomieszczeniu. Leżałem na metalowym, niewygodnym łóżku umiejscowionym pod ścianą, na przeciwko okna. Oczywiście obok mnie nie zabrakło różnych dziwnych medycznych maszyn i małej szafki, na rzeczy osobiste. Oprócz tego w sali znajdowała się szafka z lekami, zlew i dwa krzesła przeznaczone dla odwiedzających. Delikatnie, opuszkami palców, zbadałem swój brzuch, natykając się na dość spory bandaż.
W każdym razie, zapraszam na ostatni rozdział opowiadania i widzimy się w epilogu!
Przebudziłem się z bardzo głębokiego snu. Nie chciałem jeszcze wstawać, ale natrętne pikanie nie pozwoliło mi po raz kolejny odpłynąć. Głowa pulsowała mi praktycznie do rytmu, tak samo jak brzuch. Przetarłem twarz palcami, czując lekki dyskomfort. Spróbowałem otworzyć oczy. Na początku światło kompletnie mnie oślepiło, jednak z czasem przyzwyczaiłem się do jasności. Rozejrzałem się dookoła i jęknąłem przeciągle. Znajdowałem się w najzwyklejszej szpitalnej sali, a dłonie krępowały mi różne rurki podłączone do mojego ciała. Poza mną, nikogo nie było w środku co nieszczególnie mnie zaskoczyło. Moje gardło było niesamowicie suche, dlatego wezwałem do siebie pielęgniarkę. Gdy na nią czekałem, rozejrzałem się ciekawie po pomieszczeniu. Leżałem na metalowym, niewygodnym łóżku umiejscowionym pod ścianą, na przeciwko okna. Oczywiście obok mnie nie zabrakło różnych dziwnych medycznych maszyn i małej szafki, na rzeczy osobiste. Oprócz tego w sali znajdowała się szafka z lekami, zlew i dwa krzesła przeznaczone dla odwiedzających. Delikatnie, opuszkami palców, zbadałem swój brzuch, natykając się na dość spory bandaż.
Do pomieszczenia weszła przyjaźnie wyglądająca pielęgniarka, a wraz z nią Krzysztof.
— Nareszcie się obudziłeś — powiedział, podchodząc do łóżka.
— Mógłbym się czegoś napić? — wychrypiałem do kobiety, która uśmiechnęła się i przytaknęła.
Po chwili trzymałem w ręce szklankę wody. Wypiłem ją wolno i zwróciłem się do mężczyzny:
— Jak długo byłem nieprzytomny?
— Trzy dni — westchnął. — Mieliście obaj dużo szczęścia, Adam zdążył przyjechać w ostatnim momencie.
Poprawiłem się i przejechałem dłonią po włosach.
— Co z nim? — spytałem, przygryzając wargę.
Krzysztof uśmiechnął się i wyszedł z sali bez słowa. Popatrzyłem zdziwiony na pielęgniarkę, która po zmienieniu kroplówki, również wyszła. Nie minęła chwila, a do sali wpadł zmartwiony blondynek. Wyglądał naprawdę dobrze, nie licząc paru siniaków i rozcięcia na policzku. Na sobie miał swoje zwykłe czarne dresy, co wskazywało, że nie jest pacjentem szpitala.
Bez uprzedzenia wskoczył na łóżko i przytulił się do mnie mocno. Impulsywnie syknąłem z bólu, gdy ścisnął mój brzuch.
— Przepraszam — szepnął ze łzami w oczach.
Zachichotałem i przyciągnąłem go jeszcze bliżej. Pocałowałem delikatnie jego usta, chcąc po prostu poczuć, że ze mną jest.
— Ciesze się, że nic ci nie jest — mruknąłem, popychając go, by położył się obok mnie.
— Ty oberwałeś najbardziej, mi nic nie jest — odparł, głaszcząc mnie po policzku.
— Wiesz może kiedy mnie stąd wypuszczą? — spytałem, nie chcąc rozmawiać o tamtych wydarzeniach.
— Twój tata powiedział, że może się tobą zająć w domu, więc powinni jeszcze dzisiaj. Ogólnie słyszałem, że się nieźle wkurzył. Już rozmawiał z twoją mamą i wszystko ustalił. Co do tych chłopaków, policja zatrzymała kilku...
— To już nie jest istotne — przerwałem mu miękko. — Przepraszam, że cie wtedy zostawiłem, już nigdy więcej nie zachowam się tak lekkomyślnie wobec ciebie.
Aleks popatrzył na mnie ze wzruszeniem w oczach.
— Kocham Cię — szepnął.
— Ja Ciebie też — odpowiedziałem i schowałem głowę w jego szyi.
xXx
Z ulgą zakleiłem taśmą ostatnie pudło z moimi rzeczami. Nie było tego wiele, głównie przybory szkolne i ubrania, których większości i tak się pewnie pozbędę. Krzysztof obiecał, że weźmie mnie na zakupy, co przyjąłem z niemałą ulgą. Uznał, że dzięki temu lepiej się poczuje, a ja nie oponowałem. Podpisałem jeszcze karton jako: "Zeszyty i książki" i odłożyłem koło dwóch innych.
Uśmiechnąłem się do Aleksandra, który właśnie wszedł do mojego starego opustoszałego już pokoju.
— Jedziemy? — zapytał, posyłając mi pełne uczucia spojrzenie.
Kiwnąłem głową i zabrałem dwa pudła, pozostawiając Aleksowi ostatnie. Mój tata czekał na nas na dole. Specjalnie poprosiłem go by nie wchodził do góry, nie chciałem, żeby patrzył na to wszystko.
Zapakowaliśmy pudła do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Właśnie dzisiaj miałem urządzić swój nowy pokój w domu Krzysztofa, a blondynek postanowił mi w tym pomóc. Droga minęłam nam na wesołych rozmowach i przekomarzaniu się.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wzięliśmy z chłopakiem moje rzeczy, starszy mężczyzna poszedł zrobić nam coś do jedzenia. Pomieszczenie nie różniło się od mojej poprzedniej wizyty. Odłożyliśmy kartony na ziemie, zabierając się za kupione przez Krzysztofa rzeczy. Były tam różne dodatkowe przedmioty i ozdoby, takie jak pościel, różnego rodzaju pudełka, w których mogłem trzymać swoje rzeczy, oraz różne bibeloty czy obrazki do powieszenia na ścianę. Były też farby, którymi razem z Aleksem chcieliśmy ozdobić główną ścianę. Uśmiechnęliśmy się do siebie i rozłożyliśmy folie ochronną dookoła, by nic nie pobrudzić. Zgarnęliśmy farby oraz pędzle i zabraliśmy się do pracy. Malowaliśmy różne ciekawe wzory, konstelacje czy po prostu śmieszne rysunki. Na koniec dodaliśmy parę skrzydlatych słów i odcisnęliśmy swoje dłonie. Wyglądało to naprawdę dobrze.
Umyliśmy się, gdyż pod czas tej zabawy nie sposób było się nie pobrudzić i posprzątaliśmy cały pozostawiony bałagan. Potem założyliśmy pościel oraz poukładaliśmy moje rzeczy w biurku i szafie. Pomieszczenie nadal wyglądało dość pusto, ale było dużo przytulniej niż wcześniej. W końcu położyliśmy się padnięci na wielkim łóżku. Aleksander położył głowę na mojej klatce i wtulił się we mnie. Rozczochrałem mu włosy.
Leżeliśmy tak kilkanaście minut w ciszy, ciesząc się sobą nawzajem. Po tym krótkim czasie, Krzysztof zawołał nas na kolacje. Podnieśliśmy się z materaca, złączając automatycznie nasze palce. Nie miałem zamiaru już nigdy więcej ukrywać tego, co do niego czułem. Dlatego konsekwentnie trwałem w tym postanowieniu, by nigdy więcej go nie zranić. Czekała nas jeszcze konfrontacja z rówieśnikami ze szkoły, ale czując wsparcie mojego taty, blondynka i jego rodziców, nie miałem się czego bać.
Zeszliśmy na dół, kierując się prosto do kuchni. Czekała na nas pyszna domowa pizza. Zabraliśmy talerze oraz szklanki do salonu, gdzie rozsiedliśmy się na kanapie. Spędziliśmy w trójkę naprawdę miły wieczór, zwyczajnie oglądając telewizje. Niestety w końcu Aleks musiał wrócić do domu, gdyż następnego dnia mieliśmy szkołę. Odprowadziłem go do drzwi i pocałowałem na pożegnanie. Zassałem jego dolną wargę, przez co uśmiechnął się słodko.
Gdy wyszedł, wyszczerzyłem się do swojego odbicia w lustrze. Moje życie zapowiadało się naprawdę nieźle.
Aleks bardzo szybko złapał dobry kontakt z całą grupą, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze.
Uśmiechnąłem się do Aleksandra, który właśnie wszedł do mojego starego opustoszałego już pokoju.
— Jedziemy? — zapytał, posyłając mi pełne uczucia spojrzenie.
Kiwnąłem głową i zabrałem dwa pudła, pozostawiając Aleksowi ostatnie. Mój tata czekał na nas na dole. Specjalnie poprosiłem go by nie wchodził do góry, nie chciałem, żeby patrzył na to wszystko.
Zapakowaliśmy pudła do bagażnika i wsiedliśmy do auta. Właśnie dzisiaj miałem urządzić swój nowy pokój w domu Krzysztofa, a blondynek postanowił mi w tym pomóc. Droga minęłam nam na wesołych rozmowach i przekomarzaniu się.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce, wzięliśmy z chłopakiem moje rzeczy, starszy mężczyzna poszedł zrobić nam coś do jedzenia. Pomieszczenie nie różniło się od mojej poprzedniej wizyty. Odłożyliśmy kartony na ziemie, zabierając się za kupione przez Krzysztofa rzeczy. Były tam różne dodatkowe przedmioty i ozdoby, takie jak pościel, różnego rodzaju pudełka, w których mogłem trzymać swoje rzeczy, oraz różne bibeloty czy obrazki do powieszenia na ścianę. Były też farby, którymi razem z Aleksem chcieliśmy ozdobić główną ścianę. Uśmiechnęliśmy się do siebie i rozłożyliśmy folie ochronną dookoła, by nic nie pobrudzić. Zgarnęliśmy farby oraz pędzle i zabraliśmy się do pracy. Malowaliśmy różne ciekawe wzory, konstelacje czy po prostu śmieszne rysunki. Na koniec dodaliśmy parę skrzydlatych słów i odcisnęliśmy swoje dłonie. Wyglądało to naprawdę dobrze.
Umyliśmy się, gdyż pod czas tej zabawy nie sposób było się nie pobrudzić i posprzątaliśmy cały pozostawiony bałagan. Potem założyliśmy pościel oraz poukładaliśmy moje rzeczy w biurku i szafie. Pomieszczenie nadal wyglądało dość pusto, ale było dużo przytulniej niż wcześniej. W końcu położyliśmy się padnięci na wielkim łóżku. Aleksander położył głowę na mojej klatce i wtulił się we mnie. Rozczochrałem mu włosy.
Leżeliśmy tak kilkanaście minut w ciszy, ciesząc się sobą nawzajem. Po tym krótkim czasie, Krzysztof zawołał nas na kolacje. Podnieśliśmy się z materaca, złączając automatycznie nasze palce. Nie miałem zamiaru już nigdy więcej ukrywać tego, co do niego czułem. Dlatego konsekwentnie trwałem w tym postanowieniu, by nigdy więcej go nie zranić. Czekała nas jeszcze konfrontacja z rówieśnikami ze szkoły, ale czując wsparcie mojego taty, blondynka i jego rodziców, nie miałem się czego bać.
Zeszliśmy na dół, kierując się prosto do kuchni. Czekała na nas pyszna domowa pizza. Zabraliśmy talerze oraz szklanki do salonu, gdzie rozsiedliśmy się na kanapie. Spędziliśmy w trójkę naprawdę miły wieczór, zwyczajnie oglądając telewizje. Niestety w końcu Aleks musiał wrócić do domu, gdyż następnego dnia mieliśmy szkołę. Odprowadziłem go do drzwi i pocałowałem na pożegnanie. Zassałem jego dolną wargę, przez co uśmiechnął się słodko.
Gdy wyszedł, wyszczerzyłem się do swojego odbicia w lustrze. Moje życie zapowiadało się naprawdę nieźle.
xXx
Wstałem rano budząc się w swoim nowym pokoju. Mimowolnie westchnąłem z zadowolenia. Wziąłem szybki prysznic i wcisnąłem na siebie obcisłe czarne spodnie oraz ciepły szary sweter. Spakowałem jeszcze książki do plecaka i zszedłem na dół. Zastałem mojego tatę w kuchni, gdzie nakładał nam na talerze naleśniki.
— Dzień dobry — przywitałem się wesoło, zajmując miejsce przy stole.
— Hej — odpowiedział mężczyzna. — Jak Ci się spało?
— Bardzo dobrze, dziękuje — odparłem, pochłaniając jedzenie.
— Masz wszystko? Wyjeżdżamy za dziesięć minut.
Kiwnąłem głową i uśmiechnąłem się do siedzącego na przeciwko mnie Krzysztofa. On odpowiedział tym samym, a dodatkowo rozczochrał mi pieszczotliwie włosy. Po skończonym posiłku ubraliśmy się ciepło i zabrawszy wszystkie potrzebne rzeczy, wyszliśmy na dwór. Do szkoły, od nowego domu, miałem piętnaście minut drogi autem, więc nie musieliśmy się spieszyć.
Przed budynkiem czekał na mnie Aleksander. Przytuliłem do siebie jego wysportowane ciało, ucałowałem czubek jego głowy i po spleceniu naszych dłoni razem, skierowaliśmy się w stronę wejścia. Może powinienem być choć trochę zdenerwowany lub przejęty, ale nie byłem. Czułem się lekko mając go przy sobie, nic więcej się nie liczyło.
Przekroczyliśmy razem próg szkoły. Od razu poczułem na sobie ciekawskie spojrzenia. Przełknąłem ślinę i uśmiechnąłem się do przestraszonego blondyna. Poszliśmy razem do szatni, a potem odprowadziłem Aleksa pod jego klasę. Gdy znajdowaliśmy się przy drzwiach, poczułem mocne szarpnięcie. W błyskawicznym tempie zostałem przyszpilony do ściany. Popatrzyłem zlękniony na mojego oprawce, rozpoznając w nim Tomka. Na jego twarzy nie dało się nic wyczytać, ale reszta chłopaków, których dostrzegłem za jego plecami, uśmiechali się przyjaźnie.
— Dlaczego ukrywałeś przed nami tego cudownego chłopca? — powiedział, po czym zaśmiał się i rozczochrał moje włosy.
Aleks bardzo szybko złapał dobry kontakt z całą grupą, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że wszystko będzie dobrze.
Ojej. Urooooczo! <3
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się podoba. Jakby to opowiadanie miało się nie spodobać? Jest naprawdę fajne! :3
Cieszę się, że w końcu dowiedziałam się co z nimi. I podwójnie się cieszę, że już wszystko okej. ;) Jedynie szkoda, że to ostatni rozdział. :c
Życzę weny na inne opowiadania i pozdrawiam,
Malina.
http://opowiadania-harrypotter.blogspot.com/
Szkoda, ze ostatni rozdzial, masz naprawde talent i mam nadzieje, ze napiszesz cos jeszcze :D tradycyjnie zycze weny i sle pozdrowienia ;*
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńKrzysztof się wkurzył, pozałatwiał juz wszystko tak aby Marcin mógł z nim zamieszkać... jak widać w szkole nie było jednak tak źle...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia